top of page

Iwona TM, Maria Anto i Leonora Carrington, czyli o hybrydach, naturze oraz transformacjach ciała. Część II
Agnieszka Maria Wasieczko

W twórczoÅ›ci Iwony Teodorczuk-MożdżyÅ„skiej alias Iwony TM natura zajmuje wyjÄ…tkowo ważne miejsce. OdnoszÄ…c siÄ™ do kontekstu miejsca – obecnoÅ›ci WisÅ‚y oraz znanej legendy warszawskiej, 22 wrzeÅ›nia 2021 roku, podczas jesiennej równonocy, na praskim brzegu rzeki artystka wykonaÅ‚a performance Sawa i Wars - transfiguracja. W projekcie tym, zrealizowanym w ramach stypendium z Programu Mobilni w Kulturze 2021, wyÅ‚owiÅ‚a z nadwiÅ›laÅ„skich sitowi figurÄ™ … Syrena. ZastanawiajÄ…c siÄ™ nad pÅ‚ynnoÅ›ciÄ… granic pÅ‚ci i pojÄ™ciem hybrydycznoÅ›ci ciaÅ‚a, Iwona TM wyniosÅ‚a lekcjÄ™ z „osobnej” twórczoÅ›ci polskiej malarki, Marii Anto (1936-2007), ale też brytyjskiej surrealistki, Leonory Carrington, która w 2022 roku stanie siÄ™ matronkÄ… wystawy gÅ‚ównej na Biennale Sztuki w Wenecji.

 

Dwie najnowsze prace malarskie Iwony Teodorczuk-MożdżyÅ„skiej, którym nadaÅ‚a wspólny tytuÅ‚ Zarastamy (2021), wiążą siÄ™ z naszÄ… obecnoÅ›ciÄ… w naturze. WyrosÅ‚y one z osobistych potrzeb autorki, która co pewien czas odczuwa silnÄ… potrzebÄ™ kontaktu z przyrodÄ…. Ostatnio przypomniaÅ‚ jej o niej pandemiczny lockdown. Iwona chciaÅ‚a powiedzieć o żywotnoÅ›ci natury i tytuÅ‚owym „zarastaniu”, widzianym w różnych kontekstach. PoszukujÄ…c zagadkowych zestawieÅ„ różnych motywów – zarówno wziÄ™tych z przyrody, jak stechnicyzowanej cywilizacji, w swoich obrazach wykorzystaÅ‚a jÄ™zyk surrealizmu. BezpoÅ›redniÄ… inspiracjÄ… staÅ‚a siÄ™ zielistka – roÅ›lina uprawiana w domu, w doniczce. PodpatrujÄ…c jej szczegóÅ‚y, artystka zarazem pokazaÅ‚a, że kontakt z naturÄ…, do której chcemy siÄ™ zbliżyć, wcale nie jest tak bezpieczny, gdyż jej ekspansjÄ™ trudno okieÅ‚zać.

Dlatego na obrazie zatytuÅ‚owanym [epizod 1] namalowaÅ‚a roÅ›linÄ™, która zarasta, czy też wyrasta z gaÅ‚ki ocznej. Na drugiej pracy [epizod 2] pojawiÅ‚ siÄ™ zaÅ› ksztaÅ‚t przypominajÄ…cy maskÄ™, którÄ… przysÅ‚oniÅ‚y „spoglÄ…dajÄ…ce” w stronÄ™ widza oczy. Precyzyjne oddane, mogÄ… kojarzyć z ludzkimi, lecz przecież wcale nie muszÄ… należeć do czÅ‚owieka. Zdaniem autorki mogÄ… być na przykÅ‚ad „alegoriÄ… tego, jak patrzÄ… na nas roÅ›liny”. „Może to natura na nas patrzy? - spytaÅ‚a Iwona TM. - Z jednej strony powinniÅ›my być czujni i jÄ… obserwować, lecz z drugiej - jesteÅ›my jej częściÄ…, a nie osobnym bytem. Nie zostaliÅ›my od niej oddzieleni i wszystkie organizmy żywe też nas poddajÄ… oglÄ…dowi. W tej niewielkiej pracy ważne byÅ‚o dla mnie to, że percepcja przebiega również w drugÄ… stronÄ™” - powiedziaÅ‚a artystka. Jej fascynacje korespondujÄ… z zainteresowaniami Cecilii Alemani, kuratorki 59. MiÄ™dzynarodowej Wystawy Sztuki na Biennale Sztuki w Wenecji, które odbÄ™dzie siÄ™ w 2022 roku [3]. Jej tytuÅ‚, Mleko snów (The Milk of Dreams - Il latte dei sogni) – pochodzi z książki napisanej przez brytyjskÄ… surrealistkÄ™, LeonorÄ™ Carrington (1917-2011) w 1950 roku. MieszkajÄ…c wówczas w Meksyku, zilustrowaÅ‚a tajemnicze opowieÅ›ci, zapisane najpierw na Å›cianach jej domu, a potem w maÅ‚ym notesie zatytuÅ‚owanym Mleko snów. Historie opowiedziane w konwencji marzeÅ„ sennych, w których Carringtom ukazaÅ‚a nowy, wyzwolony z wszelkich ograniczeÅ„ Å›wiat, z poczÄ…tku czytelników dziwiÅ‚y - zarówno tych mÅ‚odych, jak i starszych, jednak po latach okazaÅ‚y siÄ™ prorocze jako alegoria naszego stulecia. W swym tekÅ›cie kuratorskim, który z zainteresowaniem przeczytaÅ‚a też Iwona TM, Alemani postrzega książkÄ™ Mleko snów jako kluczowÄ… dla refleksji o tym, w jaki sposób żyjemy, jaki mamy stosunek do natury i do techniki. Zdaniem Alemani „artystka surrealistyczna opisaÅ‚a magiczny Å›wiat, w którym życie jest stale wyobrażane na nowo przez pryzmat wyobraźni i każdy może siÄ™ zmieni, przemienić, stać siÄ™ czymÅ› i kimÅ› innym”. MówiÄ…c o przekraczaniu granic ciaÅ‚a, które wyznacza gatunek ludzki, Carrington, która ukazaÅ‚a dziwne istoty, wskazaÅ‚a na otwarcie nowych możliwoÅ›ci, stojÄ…cych przed wspóÅ‚czesnym czÅ‚owiekiem. Jak napisaÅ‚a wÅ‚oska kuratorka, surrealistka odpowiedziaÅ‚a na seriÄ™ pytaÅ„, dotyczÄ…cych „wÄ…tpliwoÅ›ci, które przenikajÄ… naukÄ™, sztukÄ™ i mity naszych czasów”. Dlatego, inspirujÄ…c siÄ™ niÄ…, widzów swej wystawy na Biennale zamierza zabrać w „wyimaginowanÄ… podróż przez metamorfozy ciaÅ‚a i definicje czÅ‚owieczeÅ„stwa”.

DzieÅ‚a Leonory Carrington, peÅ‚ne ukrytej symboliki – sÄ… dla widza zagadkÄ…. Podobnie, jak malarstwo Marii Anto, jej obrazy i pisarstwo zdominowaÅ‚y hybrydy ludzi i zwierzÄ…t, zagadkowe stworzenia oraz gigantyczne boginie, zamieszkujÄ…ce przestrzenie bÄ™dÄ…ce miejscem magicznej transformacji. Ta zdeklarowana feministka i wizjonerka, stworzyÅ‚a panteon tematów, które wyrażajÄ… jej zainteresowanie sacrum, nie zwiÄ…zanym z konkretnÄ… religiÄ… lub kulturÄ…. Urodzona w Clayton Green (Chorley, Lancashire) w Anglii jako córka bogatego producenta tekstyliów, Carrington szybko zbuntowaÅ‚a siÄ™ przeciwko spoÅ‚ecznym oczekiwaniom, na które napotkaÅ‚a jako mÅ‚oda kobieta z klasy wyższej. Znudzona nie koÅ„czÄ…cÄ… siÄ™ seriÄ… balów debiutantek, czemu daÅ‚a wyraz w swej książce Debutante (Debiutantka), buntowaÅ‚a siÄ™ przeciwko regulaminom katolickich szkóÅ‚ z internatem. Jak powiada historyczka sztuki, Susan Aberth, dzieciÅ„stwo Carrington „byÅ‚o przesiÄ…kniÄ™te baÅ›niami i literaturÄ…  fantasy”. [4] IrlandkÄ… byÅ‚a jej matka, miaÅ‚a też irlandzkÄ… nianiÄ™, Mary Cavanaugh, która opowiadaÅ‚a jej celtyckie historie. Obok nich fascynowaÅ‚a jÄ… również arturiaÅ„ska legenda o ÅšwiÄ™tym Graalu oraz książki pisarzy angielskich, takich jak Lewis Carroll, Jonathan Swift i Beatrix Potter. Od najmÅ‚odszych lat  Carrington malowaÅ‚a i rysowaÅ‚a, a majÄ…c lat 19 odwiedziÅ‚a pierwszÄ… MiÄ™dzynarodowÄ… WystawÄ™ Surrealistów w Londynie. Gdy przeglÄ…daÅ‚a jej katalog, uderzyÅ‚a jÄ… praca Maxa Ernsta, którego pozna w Paryżu rok później. Para ta zamieszkaÅ‚a dom w St. Martin d'Ardèche na poÅ‚udniu Francji, który przyciÄ…gaÅ‚ liczne grono przyjacióÅ‚. Stosunek Leonory Carrington do surrealizmu byÅ‚ ambiwalentny. Jak powiedziaÅ‚a kiedyÅ›: „Nie miaÅ‚am czasu, aby być czyjÄ…Å› muzÄ…… ByÅ‚am zbyt zajÄ™ta buntowaniem siÄ™ przeciwko mojej rodzinie i naukÄ… bycia artystkÄ…”. [5] Dlatego Leonor Fini, przyjacióÅ‚ka i opiekunka Carrington, trafnie powiedziaÅ‚a o niej, że „nigdy nie byÅ‚a surrealistkÄ…, lecz prawdziwÄ… rewolucjonistkÄ…”. [6] Po zajÄ™ciu Francji przez nazistów w czerwcu 1940 roku brytyjska artystka uciekÅ‚a na poÅ‚udnie Europy. Kiedy Ernsta aresztowaÅ‚o gestapo, gdyż jego sztukÄ™ uznano za „zdegenerowanÄ…”, przeszÅ‚a zaÅ‚amanie emocjonalne, a nastÄ™pnie zostaÅ‚a zamkniÄ™ta w szpitalu psychiatrycznym w hiszpaÅ„skim mieÅ›cie Santander. O tym traumatycznym wydarzeniu opowiedziaÅ‚a w swym opowiadaniu Down Below (Na wspak, 1972) oraz na swych obrazach, jak choćby Green Tea (1942). Zwolniona z hiszpaÅ„skiego szpitala, Carrington uciekÅ‚a do Nowego Jorku. Przerażona nazistami i na wpóÅ‚ obÅ‚Ä…kana, ​​pospiesznie poÅ›lubiÅ‚a meksykaÅ„skiego poetÄ™ Renato Leduca i na zawsze porzuciÅ‚a EuropÄ™. Pod koniec 1942 roku przeniosÅ‚a siÄ™ do Meksyku, gdzie mieszkaÅ‚a do koÅ„ca życia. 

W 1942 roku, w apogeum II wojny Å›wiatowej, prezydent Lazaro Cardenas otworzyÅ‚ granice tego kraju, przyjmujÄ…c wielu uchodźców z Europy. W Mexico City Carrington doÅ‚Ä…czyÅ‚a wiÄ™c do licznej spoÅ‚ecznoÅ›ci artystów, pisarzy, poetów i fotografów, w tym Remedios Varo, Benjamina Péreta, Kati i José Hornów oraz swego nowego męża, Emerico „Chiki” Weisza. Jej najbliższa przyjacióÅ‚ka, hiszpaÅ„ska malarka Remedios Varo (1908–1963), zgÅ‚Ä™biaÅ‚a meksykaÅ„skÄ… mitologiÄ™ i okultyzm. WiÄ™kszość życia spÄ™dziÅ‚a w Meksyku, do którego przybyÅ‚a w 1941 roku, uciekajÄ…c wraz z  francuskim poetÄ…-surrealistÄ…, Benjaminem Péretem z okupowanego przez nazistów Paryża. MalowaÅ‚a fantastyczne, bajkowe sceny i oszaÅ‚amiajÄ…ce, architektonicznie labirynty. Aż do swej przedwczesnej Å›mierci w 1963 roku stworzyÅ‚a bogactwo obrazów inspirowanych duchem i wolnoÅ›ciÄ… Meksyku, w których silnie zaznaczajÄ… siÄ™ humor i iluzja. Kati Horna (1912–2000) urodziÅ‚a siÄ™ na WÄ™grzech, lecz przeniosÅ‚a do Paryża, aby rozpocząć karierÄ™ fotografki. Wraz ze swoim mężem, José HornÄ…, w 1936 roku dokumentowaÅ‚a hiszpaÅ„skÄ… wojnÄ™ domowÄ…, lecz zamiast pierwszej linii frontu wolaÅ‚a uwieczniać traumatyczne doÅ›wiadczenia cywili. W 1939 r. przeniosÅ‚a siÄ™ z HornÄ… do Mexico City, gdzie rozpoczęła pracÄ™ fotoreporterki różnych gazet. PodejmowaÅ‚a w nich również bardziej osobiste projekty fotograficzne, z których wiÄ™kszość byÅ‚a przesycona duchem surrealizmu. Choć jej twórczość jest bardziej osadzona w tradycji dokumentu niż zanurzona w wyobraźni, a fascynacja alchemiÄ… i czarami nie jest tak powszechna, praktyka artystki obejmuje wiele dziedzin fotografii, Niektóre zdjÄ™cia, takie jak Sugar Skulls, czy serie Sweets Market, Mexico, 1963, nawiÄ…zujÄ… do surrealistycznej fascynacji tym, co nie z tego Å›wiata.  Podobnie, jak inni artyÅ›ci-emigranci, Carrington, Varo i Horna, nazywane też „surrealistycznymi przyjacióÅ‚kami”, osiedliÅ‚y siÄ™ w meksykaÅ„skiej Colonia Roma, gdzie odkryÅ‚y wspólne gotowanie, lecznictwo naturalne, uprawianie czarów oraz alchemiczne rytuaÅ‚y. Jak wyjaÅ›niÅ‚ Stefan van Raay, byÅ‚y dyrektor Pallant House Gallery i kurator wystawy Surreal Friends, zorganizowanej w 2010 roku wspólnie z Sainsbury Center for Visual Arts w Norwich, trzy artystki „stworzyÅ‚y ze sobÄ… zastÄ™pczÄ… rodzinÄ™”, a Å‚Ä…czÄ…ca je przyjaźń miaÅ‚a wpÅ‚yw na twórczość każdej z nich. [7] RelacjÄ™, która poÅ‚Ä…czyÅ‚a tÄ™ trójkÄ™, kuratorka Teresa Arcq nazwaÅ‚a „wyjÄ…tkowÄ… w historii sztuki”. [8] Wizjonerskie obrazy Carrington - elektryzujÄ…ce wewnÄ™trznym blaskiem, kolorowe, peÅ‚ne dowcipu, zanurzone w magii - przenoszÄ… nas do Å›wiata duchowoÅ›ci nie z tego Å›wiata. Z malarstwem Marii Anto Å‚Ä…czy jÄ… upodobanie do fantastyki oraz póÅ‚-postaci, póÅ‚-zwierzÄ…t. Towarzyskie i Å‚agodne, zazwyczaj ze sobÄ… rozmawiajÄ…, lecz na obrazach Carrington nie brakuje też ludzi podobnych do wielorÄ™kich jaszczurek-węży, dziwnych, zÅ‚oÅ›liwych bestii oraz ludzi zamieniajÄ…cych siÄ™ w stworzenia (lub na odwrót). Podobnie, jak na obrazach Marii Anto, odsÅ‚aniajÄ… one zwierzÄ™cÄ… naturÄ™ czÅ‚owieka, a także zrytualizowanÄ… przestrzeÅ„, w której te natury spotykajÄ… siÄ™ i Å‚Ä…czÄ… w hybrydycznÄ… jedność. Brytyjska artystka zachwycaÅ‚a siÄ™ zwierzÄ™tami ze wzglÄ™du na ich „nieugiÄ™tÄ…” naturÄ™, która wymyka siÄ™ woli czÅ‚owieka. Monumentalny posÄ…g, wyrzeźbiony przez hiszpaÅ„skiego rzeźbiarza José HornÄ™ i pomalowany przez Carrington, zostaÅ‚ zainspirowany figurÄ… kota lub lwicy, symbolizujÄ…cej egipskÄ… boginiÄ… Bastet. Jako symbol pÅ‚odnoÅ›ci i odnowy, ucieleÅ›niaÅ‚a ona „żeÅ„skie zwierzÄ™ ludzkie” - pojÄ™cie, którym okreÅ›laÅ‚a siÄ™ też artystka. 

Tekst kuratorski Cecilii Alemani jest bardzo atrakcyjny też z tego powodu, że autorka wychodzi z perspektywy historycznej oraz od swej fascynacji malarkÄ…, LeonorÄ… Carrington, która rozszerzyÅ‚a swe myÅ›lenie na istoty niezdefiniowane, by przejść do wspóÅ‚czesnych praktyk artystycznych. SwÄ… wystawÄ™ kuratorka okreÅ›la jako „spotkanie” z twórcami, którzy przyglÄ…dajÄ… siÄ™ bytowi ludzkiemu, przyrodzie, technice oraz obecnoÅ›ci czÅ‚owieka w skali globalnej, a wyobrażajÄ…c sobie post-ludzkÄ… kondycjÄ™, kwestionujÄ… wspóÅ‚czesnÄ…, zachodniÄ… wizjÄ™ czÅ‚owieka. Dlatego podczas Biennale Alemani chce zadać artystom pytania: Jak zmienia siÄ™ jego definicja? Co stanowi życie i co odróżnia zwierzÄ™ta, roÅ›liny, ludzi i nie-ludzi? Jakie sÄ… nasze obowiÄ…zki wobec planety, innych ludzi oraz innych organizmów, z którymi żyjemy? Jak wyglÄ…daÅ‚oby życie i Ziemia bez nas? „W tym tekÅ›cie odnajdujÄ™ sposób widzenia rzeczywistoÅ›ci zbliżony do mojego” - skomentowaÅ‚a go Iwona TM. Jej zdaniem wielu artystów przyglÄ…da siÄ™ relacjom czÅ‚owieka z innymi, z szeroko pojÄ™tÄ… naturÄ… oraz byciu we wszechÅ›wiecie, o czym pisze Alemani. Iwonie bardzo podoba siÄ™ też spojrzenie obecne w naszej kulturze, wedle którego wszyscy, bÄ™dÄ…c w symbiozie z przyrodÄ…, mieli być ze sobÄ… poÅ‚Ä…czeni niewidocznÄ… „sieciÄ… energetycznÄ…” i wpÅ‚ywać na siebie. „Na przykÅ‚ad w buddyzmie sÄ… pewne praktyki sÅ‚użące do wyzwolenia z krÄ™gu Samsary od cierpienia wszystkich żywych, czujÄ…cych istot. W tym celu recytuje siÄ™ SutrÄ™ serca. To niezwykÅ‚e, ponieważ dziÅ› w kulturze zachodnioeuropejskiej można siÄ™ spotkać z takÄ… wizjÄ… Å›wiata, wedle której wszyscy jesteÅ›my ze sobÄ… poÅ‚Ä…czeni nie tylko jako ludzie, ale również jako twory natury” - powiedziaÅ‚a artystka. ZwróciÅ‚a też uwagÄ™ na bardzo ciekawe teksty dotyczÄ…ce koegzystencji roÅ›lin, na przykÅ‚ad te z książki Sekretne życie drzew. [9] Przynosi ona obserwacje, np. mówiÄ…ce o tym, że drzewa komunikujÄ… siÄ™ ze sobÄ… za pomocÄ… grzybni, bÄ™dÄ…cej czyÅ› w rodzaju sieci, Internetu dla roÅ›lin. Wedle tego nowego, bardzo ciekawego spojrzenia nasza rzeczywistość to symbiotyczny twór. Iwona Teodorczyk-MożdżyÅ„ska zgadza siÄ™ z CeciliÄ… Alemani, która napisaÅ‚a, że nasze podejÅ›cie do przyrody zmieniÅ‚a też pandemia COVID 19. Natura udowodniÅ‚a, że jest silniejsza od czÅ‚owieka, bÄ™dÄ…cego jedynie częściÄ… wiÄ™kszej caÅ‚oÅ›ci. W ubiegÅ‚ym roku artystka zrobiÅ‚a seriÄ™ zdjęć na parkingu w BiaÅ‚ymstoku, na którym staÅ‚ dość stary samochód, zaroÅ›niÄ™ty przez różne mchy i porosty. „Fotografie te pokazaÅ‚y, że przyroda Å‚atwo może nas zaanektować oraz to, że roÅ›liny zarastajÄ… różne elementy kultury zwiÄ…zane z czÅ‚owiekiem” - powiedziaÅ‚a Iwona Teodorczuk-MożdżyÅ„ska. Jej zdaniem zdjÄ™cia ukazaÅ‚y one również to, jak kruche jest nasze bycie w caÅ‚ym systemie „OczywiÅ›cie mamy jakiÅ› zakres, w którym decydujemy o indywidualnym istnieniu gatunku ludzkiego, ale wiele zależy też od natury – powiedziaÅ‚a artystka. - SÄ… jednak takie obszary, w których jesteÅ›my bezsilni i mamy niewielki wpÅ‚yw na to, co siÄ™ stanie. Dlatego tym bardziej mam poczucie, że powinniÅ›my dbać o ten system. Z tego też powodu tak ważne staÅ‚y siÄ™ wspóÅ‚czesne nurty ekologiczne. CzujÄ™, że one do mnie gÅ‚Ä™boko przemawiajÄ…. Ważne jest to, żebyÅ›my szanowali naturÄ™, nasze otoczenie, roÅ›liny” - dodaÅ‚a Iwona TM.

Obrazy Zarastanie to nie jedyne prace Iwony Teodorczuk-MożdżyÅ„skiej poÅ›wiÄ™cone naturze. To również te, należące do wczeÅ›niejszego cyklu Mechanizmy widzenia. Od wielu lat artystka eksperymentowaÅ‚a z materiami organicznymi, a w swych pracach siÄ™gaÅ‚a po fusy z kawy czy herbaty W 2014 roku powstaÅ‚ niewielki obrazek olejny Ważne spotkanie, do którego artystka wykorzystaÅ‚a fusy herbaciane, przyklejone do powierzchni pÅ‚ótna. PowstaÅ‚ on po wizycie ważnej osoby – artysty, z którym rozmawiaÅ‚a o sztuce. JedynÄ… „pamiÄ…tkÄ…”, która po nim pozostaÅ‚a, staÅ‚y siÄ™ wÅ‚aÅ›nie fusy. Takich prac, traktowanych jak „luźne” eksperymenty miÄ™dzy wiÄ™kszymi cyklami, Iwona TM ma zresztÄ… wiÄ™cej, a jeden z nich dyskretnie wpisaÅ‚a w swÄ… wystawÄ™ dyplomowÄ… (2015). W swych wczeÅ›niejszych pracach wykorzystywaÅ‚a też ludzkie wÅ‚osy, w wiÄ™kszoÅ›ci wÅ‚asne, zbierane od lat, od 2000 roku, zanim zajęła siÄ™ sztukÄ…. Artystka traktowaÅ‚a je jako materiaÅ‚ organiczny, poddany pewnemu recyklingowi, ale bardzo ważna byÅ‚a też dla niej ich symbolika. W 2020 roku przez kilka miesiÄ™cy pracowaÅ‚a nad projektem wiedźmy, czarownice / przedmioty i symbole mocy z cyklu W poszukiwaniu utraconych mocy. Artystka zbieraÅ‚a w nim różne historie, legendy, opowieÅ›ci i doÅ›wiadczenia ludzi zwiÄ…zane z wÅ‚osami. „To jest dość niesamowite, bo na przykÅ‚ad dowiedziaÅ‚am siÄ™, że jedna z najważniejszych relikwii buddyzmu tybetaÅ„skiego, Czarna Korona, ponoć zrobiona jest z ludzkich wÅ‚osów” – wyjaÅ›niÅ‚a Iwona TM.  Kilkaset lat temu byÅ‚y też one cennymi, przechowywanymi relikwiami. W kulturze europejskiej powstawaÅ‚y medaliony, w których nosiÅ‚o siÄ™ pukiel ukochanej osoby. WÅ‚osy byÅ‚y elementem pamiÄ™ci po osobie, która już nie żyje, ale również po żyjÄ…cej, gdyż pukiel ucinaÅ‚o siÄ™ osobie ukochanej. „Do tej pory można jeszcze kupić puzderka, sÅ‚użące do przechowywania wÅ‚osów dzieci, na pamiÄ…tkÄ™ chrztu czy pierwszej komunii Å›wiÄ™tej. W wielu filmach, szczególnie tych kostiumowych, można zobaczyć historie o tym jak zdobywane sÄ… wÅ‚osy ukochanych osób. WÅ‚osy wykorzystywano również do celów magicznych, w dobrych i w zÅ‚ych intencjach, na potrzeby biaÅ‚ej i czarnej magii. W niektórych kulturach takie praktyki nadal mogÄ… siÄ™ odbywać” - wyjaÅ›nia artystka.

PoszukujÄ…c nowych wzorców kobiecej tożsamoÅ›ci, surrealistki siÄ™gaÅ‚y nie tylko po motywy hybryd, ale też figurÄ™ wiedźmy, alchemiczki i bogini, po raz pierwszy obecnej w dziejach sztuki. Podobnie jak Varo i Horna, Carrington bardzo silnie akcentowaÅ‚a też wÄ…tek domowoÅ›ci, a zazwyczaj znajome aranżacje kuchni, pokoi i ogrodów, na ich obrazach staÅ‚y siÄ™ dziwnymi miejscami nieziemskich doÅ›wiadczeÅ„. Rysunek Carrington Zegar kuchenny z 1943 roku pokazuje jej postrzeganie kuchni, którÄ… traktowaÅ‚a nie tylko tylko jako miejsce domowej krzÄ…taniny i rutynowych, przyziemnych czynnoÅ›ci, ale jako magiczne królestwo, w którym kobiety mogÄ… dokonywać alchemicznych przemian. Obraz A potem zobaczyliÅ›my córkÄ™ Minotaura (1953) przedstawia swoje dwoje maÅ‚ych dzieci malarki, Gabriela i Pabla, wÅ›ród mistycznych stworzeÅ„ i krysztaÅ‚owych kul, prawdopodobnie oczekujÄ…cych na rozpoczÄ™cie wróżb. Carrington i Varo lubiÅ‚y też gotować surrealistyczne posiÅ‚ki, a przyrzÄ…dzajÄ…c magiczne mikstury, używaÅ‚y zióÅ‚ z meksykaÅ„skich targów. WiodÄ…c równie surrealistyczne życie, co jej sztuka, Carrington bez wahania podawaÅ‚a tak dziwne potrawy, jak choćby omlety zrobione z wÅ‚asnych wÅ‚osów. IGoÅ›cie artystek dobrze siÄ™ bawili, traktujÄ…c uczty jak element zabawy gry, bÄ™dÄ…cej częściÄ… surrealistycznego stylu życia, który zakÅ‚adaÅ‚ uczestnictwo w niecodziennych zdarzeniach oraz prowokowanie dziwnych sytuacji. Szalone uczty wyprawiane przez LeonorÄ™ Carrington miaÅ‚y coÅ› wspólnego z Podwieczorkiem u Kapelusznika z Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carolla. Swej codziennoÅ›ci, zarówno podczas pracy, jak i zabawy, trzy artystki dodawaÅ‚y smaku, poddajÄ…c siÄ™ swej przeÅ›miewczej wyobraźni. U Carrington dom staÅ‚ siÄ™ miejscem odzyskania sprawczoÅ›ci kobiet. Jak wyjaÅ›niÅ‚a Susan Aberth: „jednym z gÅ‚ównych sposobów”, które przyczyniÅ‚y siÄ™ do tego, byÅ‚o „zrównanie kobiecej sfery domowej z magicznymi praktykami różnych kultur. W ten sposób żłobek, kuchnia, ogródek i tak dalej zostaÅ‚y przeksztaÅ‚cone z miejsc kobiecej harówki i ucisku w miejsca kontestacji i wÅ‚adzy”. [10] Remedios Varo i Leonora Carrington lubiÅ‚y studiować alchemiÄ™, magiÄ™, tarota i astrologiÄ™, a tematy te podejmowaÅ‚y w swych pracach, co widać w PiÄ…tku (1978) i Nocy ósemki (1987) Carrington oraz Stworzeniu ptaków (1957) Varo. Jej obraz Czarownica idÄ…ca w szabat (1957), ale też Trzy kobiety przy stole Carrington z 1951 roku ukazujÄ… mityczne lub podobne do czarownic istoty, które trzymajÄ… eliksiry lub talizmany. MalujÄ…c je, Leonora Carrington odwoÅ‚ywaÅ‚a siÄ™ nie tylko do wiary w równość pÅ‚ci, ale także do swoich badaÅ„ nad magicznymi mocami posiadanymi przez kobiety w starożytnej religii i tradycji pogaÅ„skiej; „WiÄ™kszość z nas, mam nadziejÄ™, zdaje sobie sprawÄ™, że kobiety nie powinny domagać siÄ™ praw – napisaÅ‚a artystka. - Prawa byÅ‚y tam od poczÄ…tku; muszÄ… zostać Odebrane Z powrotem, Å‚Ä…cznie z Tajemnicami, które byÅ‚y nasze i które zostaÅ‚y naruszone, skradzione lub zniszczone”. [11] To przekonanie podzielaÅ‚a również jej przyjacióÅ‚ka, Remedios Varo, która wysÅ‚aÅ‚a list do zaÅ‚ożyciela nowoczesnego ruchu czarnoksiÄ™stwa w Anglii, Gerarda Gardnera: „Ja, pani Carrington i kilka innych osób poÅ›wiÄ™ciliÅ›my siÄ™ poszukiwaniu faktów i danych nadal zachowanych w odizolowanych obszarach, gdzie prawdziwe czary sÄ… nadal praktykowane”. [12] Wiara w moc alchemii doprowadziÅ‚a LeonorÄ™ Carrington do serii obrazów przedstawiajÄ…cych przemiany czÅ‚owieka w boginiÄ™ lub zwierzÄ™ i na wielu z nich formy kobiet przybierajÄ… cechy zwierzÄ™ce. W dawnych ksiÄ™gach alchemicy siÄ™gali po zwierzÄ™ta, ukazujÄ…c różne etapy procesu chemicznego, dlatego obrazy te zdajÄ… siÄ™ przekazywać poczucie nowo odkrytych zdolnoÅ›ci – tak jakby artystki, z dala od niepokojÄ…cego doÅ›wiadczenia wojny odkryÅ‚y siebie. Dlatego Carrington, która zgÅ‚Ä™biaÅ‚a tajemnicÄ™ otaczajÄ…cego jÄ… Å›wiata, pod koniec życia mogÅ‚a stwierdzi: „Wiem jedynie to, że nic nie wiem”. Magiczne symbole wykorzystaÅ‚a również w swym malarstwie Maria Anto, która czerpaÅ‚a z kart tarota, kabaÅ‚y, przypowieÅ›ci i baÅ›ni. Postaci na jej obrazach trzymajÄ… w dÅ‚oniach talizmany, towarzyszÄ… im napisy, znaki i litery. UwieczniaÅ‚a także umieszczone w fantastycznym, a niekiedy – surrealistycznym pejzażu mitologiczne zwierzÄ™ta, jak choby jednorożce.

Magia, czary oraz przedziwne praktyki surrealistyczne - to tematy, które pasjonujÄ… również IwonÄ™ Teodorczuk-MożdżyÅ„skÄ…. W kontekÅ›cie jej zainteresowania cielesnoÅ›ciÄ… warto przypomnieć też obrazy, w których przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ liniom papilarnym jako niepowtarzalnej cesze każdej jednostki ludzkiej. Wszystkie elementy zwiÄ…zane z ciaÅ‚em ludzkim. Jego części, takie, jak linie papilarne, gaÅ‚ka oczna i wÅ‚osy sÄ… dla autorki ważne jako elementy pewnej prawdy o naszym byciu w Å›wiecie oraz o niej samej. Swe poszukiwania artystka traktuje jako próbÄ™ odnalezienia siÄ™ w zmieniajÄ…cej siÄ™ coraz szybciej rzeczywistoÅ›ci oraz kontekÅ›cie zmian klimatu, które obserwujemy, Å›ledzÄ…c różne zjawiska przyrodnicze. PytajÄ…c siÄ™ o miejsce czÅ‚owieka w naturze, bada ona elementy ludzkiego ciaÅ‚a. Szukanie znaków i zainteresowanie kulturami pierwotnymi, ich symbolikÄ…, rytuaÅ‚ami, czarami, szamanizmem, wiedźmami, obecne również w sztuce surrealistycznej – wszystko to jest dla Iwony TM ciekawe w kontekÅ›cie poszukiwania sposobów na odnalezienie siÄ™ w dzisiejszej rzeczywistoÅ›ci i kulturze. ArtystkÄ™ interesuje też to, jak dawne rytuaÅ‚y, znaki symbole mogÅ‚yby wyglÄ…dać teraz. Linie papilarne odnosi bezpoÅ›rednio do siebie, gdyż sama jest takim, zawsze dostÄ™pnym „obiektem”. „PosÅ‚ugujÄ…c siÄ™ sobÄ…”, może wiÄ™c najÅ‚atwiej dokonać auto-analizy i poznać nie tylko siebie, ale też rzeczywistość. Artystka malowaÅ‚a swe linie papilarne na podstawie fotografii ich odbicia tuszem. WykorzystaÅ‚a do tego przeskalowane odbicie linii kciuka, a w przypadku Å›ródrÄ™cza – jego fotografiÄ™, którÄ… powiÄ™kszyÅ‚a na ekranie komputera, aby można byÅ‚o odczytać dukt linii papilarnych. Przeskalowane, na obrazach przekroczyÅ‚y skalÄ™ czÅ‚owieka i uÅ‚ożyÅ‚y siÄ™ w specyficzne krajobrazy. „MalujÄ…c te prace, pomyÅ›laÅ‚am też o Å›wiecie, który zawsze mnie pociÄ…gaÅ‚ i dawaÅ‚ mi niesamowite ukojenie: przyglÄ…danie siÄ™ owadom żyjÄ…cym w trawie. PamiÄ™tam z dzieciÅ„stwa, że byÅ‚o to dla mnie niesamowite doÅ›wiadczenie, kiedy kÅ‚adÅ‚am siÄ™ w trawie i zaczynaÅ‚am obserwować drobne owady, mrówki, które biegaÅ‚y po źdźbÅ‚ach trawy i po ziemi. Ich aktywność byÅ‚a dla mnie czymÅ› niezwykÅ‚ym” - powiedziaÅ‚a artystka. „PomyÅ›laÅ‚am sobie też o zaoranych polach, które namalowaÅ‚ Leon Tarasewicz na obrazie z kolekcji CSW (Bez tytuÅ‚u, 1991), jednak nie byÅ‚ on mojÄ… bezpoÅ›redniÄ… inspiracjÄ…” - dodaÅ‚a. Ten projekt malarski kryje jednak w sobie pewnÄ… dwoistość. OglÄ…dane przez malarkÄ™ linie papilarne – niepowtarzalne u każdego czÅ‚owieka – sÄ… jednÄ… z jego cech biometrycznych, również wykorzystywanÄ… przy inwigilacji oraz zbieraniu informacji na temat jednostek. Artystka wie o tym, że może być niebezpieczne, lecz wedÅ‚ug niej „Å›wiadomość tych manipulacji jest ważniejsza niż próba uciekania przed nimi”. Jej zdaniem, paradoksalnie, im bardziej jest Å›wiadoma tego, że znajduje siÄ™ w pewnej „baÅ„ce” i broni siÄ™ przed manipulacjÄ…, tym bardziej może jej podlegać. Dlaczego, aby bronić siÄ™ przed inwigilacjÄ…, warto budować system „przeciwciaÅ‚”, wÅ‚asny „system odpornoÅ›ciowy” oraz go wzmacnia. To również krytyczna analiza informacji internetowych, poszukiwanie ich poza wÅ‚asnÄ… „baÅ„kÄ… informacyjnÄ…”, krytyczne myÅ›lenie oraz nie ufanie Å›lepo we wszystko, co widzimy. Zdaniem artystki, tylko wybudowanie takiego „systemu immunologicznego” sprawi, że manipulacja nie bÄ™dzie tak Å‚atwa.

CytujÄ…c feministycznÄ… teoretyczkÄ™ i aktywistkÄ™, SilviÄ™ Federici, która pisaÅ‚a o mieszaniu siÄ™ tradycji z osobistymi mitologiami tak, jak robiÅ‚a to Leonora Carrington, w swym tekÅ›cie Cecila Alemani odwoÅ‚uje siÄ™ do potrzeby „ponownego zaczarowania Å›wiata”. OdwoÅ‚uje siÄ™ również do tego Iwona Teodorczuk-MożdżyÅ„ska. SurrealizujÄ…ce obrazy Marii Anto, szczególnie te, w których malarka siÄ™gaÅ‚a po ognistÄ… czerwieÅ„ kojarzÄ… siÄ™ jej z czymÅ› trybalnym, z pierwotnÄ… energiÄ…, o której napisaÅ‚a Alemani. Kuratorka ta przypomniaÅ‚a o tym, że reagujÄ…c na rozpad „rzekomo uniwersalnych systemów”, artyÅ›ci odkryli dziÅ› „nowÄ… politykÄ™ tożsamoÅ›ci”, „na nowo zlokalizowane formy wiedzy”, dlatego rozwinÄ™li „poczucie pokrewieÅ„stwa miÄ™dzy gatunkami oraz miÄ™dzy tym, co organiczne i nieorganiczne, ożywione i nieożywione”. To uniwersum przyrody fascynowaÅ‚o też MariÄ™ Anto, a swym wrażliwym spojrzeniem na naturÄ™, zainteresowaniem odmiennoÅ›ciÄ… i podejmowaniem wÄ…tku hybrydycznoÅ›ci doskonale wpisuje siÄ™ w narracjÄ™ tekstu wÅ‚oskiej kuratorki. PierwotnÄ…, duchowÄ… materiÄ™ twórczo przepracowuje również Iwona Teodorczuk-MożdżyÅ„ska. MówiÄ…c o wÅ‚asnych przeżyciach, w swych pracach próbuje sobie wyobrazić, jak mogÅ‚yby wyglÄ…dać nowe rytuaÅ‚y i co możemy stworzyć nowego, czerpiÄ…c z tych pierwotnych form. „To dla mnie bardzo ciekawe, bo w jakiÅ› sposób czujÄ™ siÄ™ zwiÄ…zana z podejÅ›ciem duchowym” - powiedziaÅ‚a artystka. Kiedy szukaÅ‚a informacji na temat różnych nurtów feminizmu w Polsce, szczególnie spodobaÅ‚o jej siÄ™ pojÄ™cie „etyki troski”, oznaczajÄ…ce empatyczne spojrzenie na otoczenie, na istoty ludzkie i nieludzkie, na bycie w Å›wiecie. W to pojÄ™cie możemy też wpisać postawy proekologiczne. „CzujÄ™ siÄ™ feministkÄ…” - powiedziaÅ‚a Iwona TM, zdajÄ…c sobie z tego sprawÄ™, że w Polsce feminizm może być kojarzony pejoratywnie. „Wiem, że wiele kobiet, które czerpiÄ… z dokonaÅ„ poprzednich pokoleÅ„, ksztaÅ‚cÄ… siÄ™ i same decydujÄ… o sobie, nie chcÄ… być postrzegane jako feministki, bo feminizm kojarzy siÄ™ z czymÅ› negatywnym” - powiedziaÅ‚a artystka. - Natomiast wedÅ‚ug mnie każda kobieta, która czerpie z możliwoÅ›ci zwiÄ…zanych z edukacjÄ… i chce decydować i o sobie, tak naprawdÄ™ jest feministkÄ…. SÄ…dzÄ™ też, że jesteÅ›my winne szacunek poprzednim pokoleniom feministek, walczÄ…cych o prawa, z których teraz korzystamy. Dlatego chciaÅ‚abym przywrócić feminizmowi pozytywny wizerunek” - wyznaÅ‚a IwonaTM. W swych obrazach z cyklu KardynaÅ‚y, papieżye, biskupy upomniaÅ‚a siÄ™ wiÄ™c o godne miejsce kobiet w koÅ›ciele katolickim. W Polsce katolicyzm jest religiÄ… dominujÄ…cÄ…, z którÄ… identyfikuje siÄ™ ponad 90% mieszkaÅ„ców kraju, tymczasem kobiety nie zostaÅ‚y dopuszczone do kapÅ‚aÅ„stwa. Dlatego zdaniem artystki bez gruntownej reformy koÅ›cioÅ‚a nie uda siÄ™ zmienić pozycji kobiet, które nie majÄ… w nim peÅ‚nej podmiotowoÅ›ci. Wyzwolenie kobiet spod wszelkich, surowych konwencji – narzucanych zarówno przez koÅ›cióÅ‚, jak spoÅ‚eczeÅ„stwo mieszczaÅ„skie – zajmowaÅ‚o też LeonorÄ™ Carrington, która odrzucaÅ‚a dryl szkóÅ‚ zakonnych. Na autoportrecie À l'Auberge du cheval d'aube (1936-1937) autorka nosi mÄ™skÄ… odzież, a siedzÄ…c z szeroko rozstawionymi nogami i nieokieÅ‚znanymi wÅ‚osami staje siÄ™ to symbolem kobiecej emancypacji i energii. TowarzyszÄ…cy jej koÅ„ na biegunach przypomina tego z jednej z opowieÅ›ci Carrington, w której ojciec niszczy ukochanÄ… drewnianÄ… zabawkÄ™ swojej córki, aby zÅ‚amać jej ducha. WykonujÄ…c gest dÅ‚oniÄ…, bohaterka obrazu trzyma na dystans hienÄ™, a jej smoczki, bÄ™dÄ…ce symbolem pÅ‚odnoÅ›ci i macierzyÅ„stwa, stanowiÄ… kontrast dla zmaskulinizowanej postaci Carrington. Dziki koÅ„ w tle symbolizuje zaÅ› jej emancypacjÄ™ od spoÅ‚ecznych ról i bÄ™dÄ…c odpowiednikiem konia na biegunach, może uchodzić za alter ego artystki. „Ostrzegam, nie chcÄ™ być obiektem” - mawiaÅ‚a.[13] 

WedÅ‚ug Cecilii Alemani obecna pandemia i walka z koronawirusem sprawiÅ‚y, że Å›wiat znalazÅ‚ siÄ™ w kryzysowym momencie i na Ziemi nie ma nikogo, kto byÅ‚by wolny od doÅ›wiadczeÅ„ zwiÄ…zanych z epidemiÄ…. Zdaniem  Alemani COVID-19 „zablokowaÅ‚ wiele interakcji miÄ™dzyludzkich za ekranami urzÄ…dzeÅ„ elektronicznych”. W ciÄ…gu tych wielu miesiÄ™cy ujawniÅ‚ kruchość ludzkiego ciaÅ‚a, która zostaÅ‚a w tym czasie „trzymana na dystans, przefiltrowana przez technologiÄ™”, stajÄ…c siÄ™ „niemal nieuchwytna i bezcielesna”. Pandemia zmieniÅ‚a relacje spoÅ‚eczne, a kontakty miÄ™dzy ludźmi zostaÅ‚y zapoÅ›redniczone przez Internet oraz nowoczesne technologie, które z jednej strony zbliżaÅ‚y, ale tak naprawdÄ™ bardzo od siebie oddaliÅ‚y, dlatego Iwona Teodorczuk-MożdżyÅ„ska podziela sÅ‚owa Cecilii Alemani o potrzebie symbiozy z przyrodÄ… . Sama również poczuÅ‚a potrzebÄ™ bliższego kontaktu z naturÄ…, stÄ…d też jej najnowsze prace. „Bardzo bym sobie życzyÅ‚a, żeby doÅ›wiadczenie pandemii pozytywnie wpÅ‚ynęło na naszÄ… rzeczywistość i na zmianÄ™ sposobu myÅ›lenia, takÄ… obserwowanÄ… w skali globalnej” - wyznaÅ‚a. Dlatego w gÅ‚owie zaczęło „wibrować” jej hasÅ‚o „Zarastamy”, którym zatytuÅ‚owaÅ‚a dwa swe obrazy mówiÄ…ce o tym, że przyroda nas w jakiÅ› sposób anektuje. „Podoba mi siÄ™, że odczuwam „gÅ‚ód” natury. Być może stwarzajÄ…c trudne sytuacje natura upomina siÄ™ o wiÄ™kszy szacunek. Może to jest gÅ‚os natury, która w ten sposób przypomina o sobie i o swoich potrzebach?  – mówi artystka. Wspomina, jak kilka-kilkanaÅ›cie lat temu byÅ‚a w Berlinie i w jednym z centralnych parków zobaczyÅ‚a dziko rosnÄ…cÄ… trawÄ™ i roÅ›liny. Wtedy wydawaÅ‚o jej siÄ™ dziwne. W tym czasie w Polsce na trawnikach w parkach wszystko musiaÅ‚o być równo przystrzyżone, dlatego nieokieÅ‚zana roÅ›linność w centrum Berlina byÅ‚a dla niej tak niezwykÅ‚a. Sama wychowywaÅ‚a siÄ™ na obrzeżach Warszawy, a widok Å‚Ä…k i dziko rosnÄ…cych trawy byÅ‚ dla niej czymÅ› naturalnym. „MieszkaÅ‚am w wielorodzinnym, przedwojennym domu, przy którym znajdowaÅ‚y siÄ™ pozostaÅ‚oÅ›ci po dawnym sadzie i ogrodzie – wspomina Iwona TM. - Część wokóÅ‚ podwórza byÅ‚a poroÅ›niÄ™ta krzewami, dzikimi roÅ›linami. WÅ‚aÅ›ciwie wychowywaÅ‚am siÄ™ w takim zielonym „buszu”, lecz pamiÄ™tam też poczÄ…tek lat 90., kiedy część nowych sÄ…siadów wykarczowaÅ‚a ten niesamowity ogród. Wyrównali oni trawniki, wyciÄ™li krzewy, piÄ™kne bzy i mnóstwo klonów jesionolistnych, które tworzyÅ‚y piÄ™knÄ…, dzikÄ… alejÄ™. Trudno byÅ‚o patrzeć, jak w ciÄ…gu lat 90. podwórze zmieniÅ‚o siÄ™ w pustyniÄ™ z kilkoma drzewami, a część ogrodu zostaÅ‚a zaanektowana na parking”. Dlatego artystce bardzo podoba siÄ™ obserwowana ostatnio zmiana w podejÅ›ciu do przyrody, odejÅ›cie od formowania jej „pod linijkÄ™” i obsesyjnego równania trawników. DziÅ› wielu aktywistów, również - znanych jej aktywistów praskich – próbuje przywracać w mieÅ›cie „dzikÄ…” przyrodÄ™. Razem ze spoÅ‚ecznikami i lokalnymi samorzÄ…dowcami walczÄ… oni np. o przywrócenie zieleni na ul. Targowej, która dawniej byÅ‚a peÅ‚nÄ… drzew ulicÄ…, a dziÅ› jest strasznÄ… „betonozÄ…”. „W pandemii przez pewien czas nie koszono trawników, to byÅ‚o niezwykÅ‚e. Te trawniki byÅ‚y fantastyczne – przypomniaÅ‚a artystka. - Co prawda pojawiaÅ‚ siÄ™ sprzeciw części spoÅ‚ecznoÅ›ci lokalnych, że trawniki sÄ… niewykoszone, bo jak w ogóle można żyć na takim niewykoszonym podwórzu? Ale aktywiÅ›ci zmieniajÄ… podejÅ›cie do miejskiej przyrody - nawet takie roÅ›liny, jak: trawy, trzciny, różne gatunki roÅ›lin polnych i Å‚Ä…ki kwietne, które teraz sadzi siÄ™ w okolicach placów czy przystanków wyglÄ…dajÄ… zupeÅ‚nie inaczej niż w latach 90. Ta symbioza miasta z naturÄ…, dbanie o zieleÅ„ oraz przywracanie jej należnego miejsca bardzo mi siÄ™ podoba. OczywiÅ›cie, potrzeba jeszcze dużo czasu, lecz zmiany już siÄ™ dziejÄ…” - podsumowaÅ‚a Iwona Teodorczuk-MożdżyÅ„ska. 

 

Przypisy:

 

3. Tekst kuratorski: The Milk of Dreams. Statement by Cecilia Alemani, Curator of the 59th International Art Exhibition (2022), https://www.labiennale.org/en/art/2022/statement-cecilia-alemani 

4. Susan Aberth, The Alchemical Kitchen: At Home with Leonora Carrington, „Nierika” 1.1 (June 2012), s. 9. Cyt. za: nota biograficzna Leonory Carrington ze strony MoMA: https://www.moma.org/artists/993 

5. Cyt. za: Whitney Chadwick, The Militant Muse. Love, War and the Women of Surrealism, wyd. Thames & Hudson, Londyn 2021, przedmowa, s. 9. 

6. Wywiad z Leonor Fini przeprowadzony przez Whitney Chadwick, La Ferma St Sauveur, Saint-Dyé-sur-Loire, Francja, 1982. Opublikowany: Whitney Chadwick, The Two Leonors: Leonora Carrington and Leonor Fini, St. Martin D’Ardèche, 1938–1941, w: Leonora Carrington: Magical Tales (Mexico City: Museo de Arte Moderno, 2018),  s. 57. Cyt. za: nota biograficzna Leonor Fini, op. cit.

7.  Love, friendship & rivalry: Surreal friends - artykuÅ‚ ze strony TATE: https://www.tate.org.uk/art/artists/leonora-carrington-7615/love-friendship-rivalry-surreal-friends  

8. Ibidem.

9. Peter Wohlleben, Sekretne życie drzew, tÅ‚um. Ewa Kochanowska, wyd. Otwarte, Kraków 2016, s. 12.

10. Love, friendship & rivalry: Surreal friends, op. cit.

11. Ibidem.

12. Ibidem.

13. Cyt. za: Shannon Lee, The Other Art History: The Overlooked Women of Surrealism, Artspace.com, 2.02.2018: https://www.artspace.com/magazine/art_101/the_big_idea/the-other-art-history-the-overlooked-women-of-surrealism-55232

 

Niniejszy artykuÅ‚ jest zapowiedziÄ… książki autorki pt. „ZwiÄ…zki malarstwa Marii Anto ze sztukÄ… artystek-surrealistek”.

 

Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

​

IwonaTM, Zarastamy, [epizod 2]

MKiDN_kolor.png
bottom of page